wtorek, 15 września 2015

420 metrów szczęścia...

420 metrów szczęścia... za trzy tygodnie będzie na koncie dodatek za pracę w weekend, to chyba zainwestuję szybko w nawijarkę. Na razie ścigam się z czasem. Prawym okiem wyobraźni widzę cudną chustę. Lewym - że nie zdążę zwinąć ręcznie przed wyjściem z domu i kocica mi przerobi wełnę na 420 metrów chaosu...

5 komentarzy:

  1. Jaka cudna niteczka :-) Przepiękne kolory.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję i również bardzo serdecznie pozdrawiam.

      Usuń
  2. Sama farbowałaś? prezentuje się ślicznie :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sama kupiłam! No i dzisiaj po otworzeniu szafy i rytualnym okrzyku "przecież nie mam się w co ubrać", wełna sama wskoczyła mi w ręce, więc się doczekała zwinięcia w kłębek. Jak tylko dokończę, co obiecałam dzieciom, to zafunduję sobie jakąś wypasioną chustę z niej.

      Usuń
  3. Zwijarka jak najbardziej się przyda, aby migiem przewinąć te cudowne róże:)

    OdpowiedzUsuń