wtorek, 23 września 2014

Powstaje blog. Jak pewnie tysiąc innych blogów dzisiaj. Mój powstaje wśród kartonów i przeprowadzkowych formalności. Za parę dni stanę się... góralką. Znaczy adoptowaną góralką. Górale pewnie mają na to odpowiednie określenia, może lepiej ich nie znać ;). A moimi "domowymi" górami staną się Alpy... Tak naprawdę jednak to blog dla ciamajd. No wiecie, takich, co mają dwie lewe ręce (albo dwie prawe, jeśli są leworęczni), a połknęli bakcyla DIY i postanowili nauczyć się dziergać, szyć, dekorować. I załamują się blogami artystycznymi, reprezentującymi poziom spod, a może znad, chmur. Właśnie przeczytałam u kogoś "robię na drutach dopiero 35 lat"... to ja bym chyba musiała dziergać już na pępowinie. A na serio, to dopiero się uczę. I o tym będę co jakiś czas pisać, żeby pokazać, że się da, jako że mam nadzieję, że się da, a przeprowadzka i urządzanie się na nowo to doskonała okazja, żeby sobie potrenować. O górach też będę pisać, bo góry kochamy rodzinnie i bardzo się na ich bliskość cieszymy.