piątek, 4 sierpnia 2017

Przelotem... i test tuniki dla córy

Temat Achensee i austriackiego Tyrolu niedokończony jakiś, czuję potrzebę dalszej eksploracji.

Za to wszystko dzieje się w tempie obłędnym, zawodowo, rodzicielsko, pod każdym względem. Młodzież mi wyfrunęła na wakacje, każde w innym kierunku. Dotychczas byłam przyzwyczajona, że dzieci np. są z babcią. A tu zonk, jedno w Sudetach, drugie w niemieckim Westerwaldzie, tylko najmłodsza nie wyjechała jeszcze sama. Najstarszą złapałam w przelocie, dzierżąc w ręku świeżo ukończoną testową tunikę i zrobiłam na szybko zdjęcia. W tle pozuje zwykłe wrocławskie podwórko:


Jeszcze od tyłu:

I rękaw, ale jestem dumna, że mi się udało:


Testowałam wzór Ruffled Tee na Rav. Bardzo polecam, przyjemny. Tylko chyba trzeba uważać na rozmiarówkę, musiałam (w porozumieniu z autorką wzoru) wydziergać większy rozmiar na większych drutach. Użyłam włóczki Rowan Wool Cotton, w kolorze wybranym przez córkę.

Niedługo będę znowu we Wrocławiu i bardzo się cieszę. Lubię wracać do tego miasta, co zresztą chyba zrozumiale, skoro jestem córką wrocławianki. Przyjeżdżając nieczęsto, widzę, jak bardzo się to miasto zmienia - na korzyść, ciągle na korzyść! Gdybyśmy mieli wrócić kiedyś do PL, to na pewno będziemy rozważać Wrocław jako miejsce osiedlenia.