niedziela, 29 listopada 2015

15/15 - Bezel set, śnieg i KAL - wszystkiego po trochu

Koniec listopada, jest ciemno, na zmianę pada śnieg i deszcz, widoczność taka, że mogłabym zapewnić, że mieszkam na nizinie:

Piętnasty projekt w tym roku, jak podaje blogowy licznik, to test dla Ellen ze Szkocji, która występuje na Ravelry jako Knittipoliti. Projekt nazywa się Bezel i jest to komplet zimowych akcesoriów. Zdjęcia stosownie do pogody, jaśniej być nie chce:



Musiałam mocno nakombinować się z grubością drutów, bo w oryginale podano nr 6, ale próbka i druty sobie, a czapka (w rozmiarze S) zaczęła mi się trzymać na głowie dopiero, kiedy zeszłam do rozmiaru 4,5. W związku z tym musiałam powtórzyć kilka razy więcej "bezels", czyli kółek.


Na uwagę zasługuje "ściągacz", który tutaj nie jest klasyczny, lecz stanowi przeplatankę po dwa rzędy jerseyu i lewych oczek. W opisie projektu nie było nic na temat sposobu nabrania. Metodą prób i błędów najlepiej sprawdził się u mnie sposób, który można obejrzeć na Youtube jako austrian long tail cast on.


Komin - ciągle druty 4,5, tyle że dziergając w podróży z trójką dzieci, gdzieś w połowie projektu zorientowałam się, że miało być pięć warkoczy, a są cztery i o ile przez głowę to przechodzi bez problemu, to karku bardzo nie ogrzeje. Nie miałam siły  mentalnej pruć i zaczynać od nowa, więc pokombinowałam inaczej (świetna ze mnie testerka, nie ma co) i do każdego panelu jerseyowego dodawałam po dwa oczka w co trzecim rzędzie. Powiem skromnie, że efekt mi się podoba w porównaniu z oryginałem, bo grzeje naprawdę nieźle, nawet jak się ma na sobie mundurek biurowy, czyli bluzkę koszulową z cienkim cardigankiem.




Do setu dojdą jeszcze rękawice, ale życie goni, więc niebawem o rękawiczkach post zbiorczy.

No i wreszcie, pochwalę się czymś, co sprawiło mi ogromną radość! Jakiś czas temu zgłosiłam skarpetki do skarpetkowego KALu na blogu Amanity i w losowaniu poszczęściło się synowym pasiakom. Od Agaty-Amanity dostałam w nagrodę wełnę w bardzo energetycznym kolorze, przyczepki do oznaczania, że dzianina jest handmejdem i wybrany wzór swetra.


Bezel:
wełna SMC Alpacana (staruszka, ze stosika, ale postanowiłam, że skoro nie mogłam oprzeć się kolejnym zakupom, to przed każdą nowością przerabiam jeden staroć), mieszanka z 35% alpaki, mięsista i ciepła!
druty 4,5

Jawoll już rozplanowany i efekt powinien pojawić się niebawem... jako prezent. A ja lecę wykorzystać chwilę niedzielnego spokoju na dokończenie pierwszego mikołajkowego upominku...

sobota, 7 listopada 2015

Pochwalę się łupami

... wprost z giełdy staroci w mojej wsi. Trafiłam na nią w ostatnim momencie, kiedy sprzedawcy się już pakowali.I pewnie bym nic nie kupiła, bo zagadałam się z małżeństwem emerytów, którzy przemierzają camperem Niemcy i nie tylko, a jak im wpadną w ręce jakieś "skarby", to się ustawiają na starociowych bazarkach i mają na kolejne tankowanie. Emeryci postanowili również się zbierać i korzystając z pięknej pogody odpalić grilla nad rzeką. Krzyknęli, że co mają w kartonach, to po euraku! To spojrzałam w dół i ciach, ciach, skarby mi wpadły w łapki.

Po pierwsze, wazon w kaszubskie wzorki, stara seria Lubiana. Dość egzotycznie, w południowej Bawarii... Emerytka mówi, że mają z Getyngi, bo właśnie stamtąd jadą. Getynga?! Moje miasto studenckie, sentymenty osiągają level 128, łapię. To jej mąż pokazuje mi jeszcze kufel piwny z Getyngi. No jasne, najgorsze piwo świata! Mój ci on! Dobieram dwa kolejne kufle, browarów monachijskich... chyba jest jakaś roślina, której będzie można wmówić, że to doniczka?
I również z przeznaczeniem na doniczki albo świeczniki, łapię mosiężny garnek i starą formę do wyrastania chleba. Cudne, no!

niedziela, 1 listopada 2015

Wszystkich Świętych w Dachau

Na terenie obozu w Dachau, w miejscu przytłaczającym, przerażającym, pełnym bólu... tam właśnie móc z tłumem Polaków zaśpiewać "Boże coś Polskę" - to ma moc!

Na zdjęciu znicze pod tzw. polskim krzyżem. Większość emigrantów nie ma możliwości odwiedzenia na Wszystkich Świętych cmentarza z grobami najbliższych. W polskich miejscach pamięci odnajdują namiastkę tego kawałka "swojej ziemi".