poniedziałek, 29 lutego 2016

Gratisowe popołudnie

... a właściwie cały dzień, bo 29-dniowy luty zdarza się raz na cztery lata. Dla mnie dodatkowo dzień dość symboliczny, bo kończy ostatni miesiąc, w którym jest wszystko po staremu, a w marcu czeka mnie poważna zmiana zawodowa. W każdym razie uznałam, że obowiązki nie zając, nie uciekną. Co musiałam, to załatwiłam, a resztę wieczoru zamierzam wykorzystać na dopieszczenie siebie:

Wyciągnęłam nowiutką, dostaną na urodziny książkę, najnowszą powieść Indridasona, czyli kryminał rodem z Reykjaviku. Do tego herbata Lady Grey z cytryną i miodem gryczanym i wymyśliłam sobie, że jak się sprężę, to dokończę dzisiaj skarpetkę. Jedna już jest i widzę, że to może być moja nowa ulubiona para.

Do napisania postu i czytelniczo-dziewiarskiej aktywności zmobilizowała mnie akcja "wspólne dzierganie i czytanie" ma blogu Maknety. W tej edycji motywem przewodnim jest wprawdzie czytanie z dziećmi, ale w tej kwestii mam przesyt. Potrzebuję czegoś dla siebie i tylko dla siebie!

4 komentarze:

  1. Uwielbiam te chwile tylko dla siebie... i teraz kiedy mam stare dzieci miałam nadzieję, na dłuższe momenty dla siebie :-) A tu niespodzianka - uwagi domaga się moje najstarsze dziecko... znaczy mąż ;-) "Bo siedzisz i liczysz te oczka zamiast ze mną porozmawiać..."
    Dlatego uwielbiam chwile, gdy jestem sama... a i tak przeważnie wtedy zabieram się za sprzątanie ;-)
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hehe, trzeba najstarszemu znaleźć jakieś hobby! Pomyśl, jakby było fajnie, jakby się wziął np. za przędzenie ;) Chłop zagospodarowany, a i Ty byś coś z tego miala! uściski

      Usuń
  2. Odrobina zdrowego egoizmu jeszcze nikomu nie zaszkodziła.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To się przyznam, że bardzo intensywnie to sobie powtarzam :)

      Usuń