Na blogu jednak pewna retrospekcja, ponieważ zgrywam z aparatu resztę naszych urlopowych zdjęć z końca grudnia i początku stycznia.
Ale zacznijmy od początku. Pod koniec lata na blogu pojawił się taki widok jako tło sesji swetrowej:
Niedawno odwiedzili nas bardzo podekscytowani znajomi spod Monachium - koniecznie musimy jechać znowu nad Sylvensteinsee, bo spuszczono z niego wodę i widać ruiny! Dobrze, że nie opowiadali przynajmniej o zatopionym kościele, bo wielu ludziom myli się z podobnym sztucznym jeziorem w południowym Tyrolu i na próżno wypatrują wieży kościelnej blokując most nad Sylvenstein ;) Serio, w weekendy żądnych sensacji było tylu (rejestracje nie tylko z okolicznych powiatów i Monachium, ale niektórzy byli gotowi jechać po 150-200 km), że ruchem na moście sterowała policja. Dobrze, że trafiliśmy tam w dzień zwykły.
Krajobraz księżycowy:
I błooooooooooooto!
Tylko góry te same:
Most... nad niczym. "Mrówki" na moście i pod mostem to oczywiście oglądacze:
Tylko we wgłębieniach resztki wody:
No i z bliska ruiny wsi Fall, której zabudowania przeniesiono parę kilometrów dalej. Najbardziej opornych mieszkańców, którzy chcieli zostać "do końca", musiano ewakuować w nocy, gdyż poziom wody podnosił się tak szybko, że ów "koniec" mógłby być dosłowny ;):
A po co to wszystko?
Jest to tak naprawdę jezioro zaporowe, chroniące przed powodziami miasto Bad Tölz i dolinę Izary aż do Monachium. Kiedy poziom wody w Izarze opada, zapory są stopniowo podnoszone i zgromadzona woda płynie Izarą do Dunaju. Następnie zapory zostają opuszczone i jezioro jest gotowe na przyjęcie nowej porcji wody, która wraz z roztopami spłynie z gór (co do póżźnych lat 50. ubiegłego wieku oznaczało powódź w Tölz).
Jest to tak naprawdę jezioro zaporowe, chroniące przed powodziami miasto Bad Tölz i dolinę Izary aż do Monachium. Kiedy poziom wody w Izarze opada, zapory są stopniowo podnoszone i zgromadzona woda płynie Izarą do Dunaju. Następnie zapory zostają opuszczone i jezioro jest gotowe na przyjęcie nowej porcji wody, która wraz z roztopami spłynie z gór (co do póżźnych lat 50. ubiegłego wieku oznaczało powódź w Tölz).