środa, 18 lutego 2015

Andechs jesienią, czyli skarpetki 2/2015

Nie, nie, bunt! To nie jest blog skarpetkowy... ale drobiazgi łatwiej obfocić. Projekt-epopeja czeka. Tymczasem daję znak, że żyję ;)

Skarpetki na prezent, nazwane Andechs jesienią, jako że pofruną do osoby, która kiedyś, dawno temu, wizytowała klasztor w Andechs (dobre piwo mają, polecam!) i bardzo chciałaby powtórzyć przy okazji odwiedzin u nas. Jesienne kolory wybrane przez obdarowaną.




Wzór Jeck z Ravelry, świetnie się dzierga, za to ciężko sfotografować.



Włóczka skarpetkowa Schöller&Stahl, Sockina Capri Color. Mięsista i dość ostra jak na dobrą skarpetkową, ale chyba nie będzie drapać. Druty oczywiście 2,5.

Jako że skarpetki są dla szczupłej osoby ze stopą w rozmiarze 36, zdecydowałam się na 60 oczek i był to dobry wybór. 

No... to do następnego, będzie nieco obszerniej!

I jeszcze jedno, na blogu, który w ostatnich dniach przewertowałam od deski do deski (zdecydowanie jeden z najlepszych znanych mi polskich blogów dziewiarskich), rozdają drobiazgi urodzinowe. Polecam, a Rene, autorce bloga, gratuluję, zarówno kunsztu, jak i wytrwałości! U niej 6 lat, u mnie 6 postów...


2 komentarze:

  1. Aga, miło mi odkrywać nowe blogi dziewiarskie, więc po raz pierwszy witam:) Z niecierpliwością czekam na finisz Twojego epokowego projektu jak i na górskie zdjęcia , góry uwielbiam , mogę o nich gadać , oglądać i zatracać się bez reszty, podobnie jak w nitkach. Uprasza się o "zamontowanie" listy obserwatorów, co by bardzo ułatwiło nam (mi w szczególności ) pomyślny powrót w Twoje "strony":))) Jak będziesz miała problemy z blogerem - pisz na priv., też zaczynałam i też w tym się gubiłam, pozdrawiam:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo! Jaki miły komentarz, od razu chce się blogować dalej! Listę chyba udało mi się zamontować, "na podglądzie" u mnie się wyświetla. Dzięki za podpowiedź, bo rzeczywiście z blogerem jeszcze się obwąchujemy ;) Pewnie będę pisać. Projekt większy może wreszcie uda mi się obfocić dzisiaj, będę na dworze w południe. Na tradycyjnym misiu się niezbyt mieści, a że sporo ma szarego, to kolejne próby z lutowymi roztopami w roli tła kasuję. Gór będzie więcej jak się już wszystko przetopi i popłynie Izarą w siną dal, teraz jest kiepsko, bo warunki narciarskie się pogorszyły, a łażenie byłoby sportem błotno-ekstremalnym. Jako że ciągle niebo szare i zamglone, to nawet nie ma co robić fotek z górami w tle. pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń