Było coś o tym, że czasami wspinamy się wyżej?
No to pora na jakiś dowód rzeczowy!
25 grudnia nasz Brauneck (w górę na nogach, jedynie najmłodsza na moich plecach, w dół zjechaliśmy kolejką), taki widok to odpowiednia nagroda za dzielność na szlaku:
A stary rok pożegnaliśmy na Jochbergu. Fantastyczna rodzinna górka (1567 m npm), szybkie, strome, ale bezpieczne podejście. Dzieci są cały czas zmotywowane, bo widzą, jak nabieramy wysokości.
Jochberg oddziela od siebie dwa piękne jeziora, Kochelsee i Walchensee. Podczas podejścia co chwilę jedno i drugie wyłaniają się zza drzew. Bardzo obiecujące prześwity, rośnie apetyt na to, co zobaczymy za chwilę:
Wyłania się Walchensee:
Ze szczytu patrzymy również na Jachenau:
A że się trochę zasiedzieliśmy (nawet próbowałam się opalać, co skończyło się katarem, hehe), to do powrotu zaalarmował nas dopiero widok zachodzącego słońca:
Oczywiście towarzyszył mi któryś z moich udziergów ;)
A teraz powrót do rzeczywistości - zamarzający deszcz i pora najwyższa zbierać się do roboty...
Cudne miejsca :-) Piękne widoki - wspaniałe zdjęcia :-)
OdpowiedzUsuńPasuje do Ciebie wydziergana czapka :-)
Pozdrawiam serdecznie.