Plażing! I to na dzikiej plaży, bo wcale nie prawda, że takich już nie ma. Są! Chociaż rzeczywiście bez bursztynów, a pies nie całkiem pies, bo suka i w sumie w pysku mogłaby nosić co najwyżej "Süddeutsche Zeitung" zamiast "Głosu Wybrzeża". Niemniej naprawdę było dziko, bo oprócz nas, ale w bezpiecznej odległości, jeszcze tylko jedna pani z psem i po drugiej stronie rzeki nieśmiali licealiści z napojami chłodzącymi.
Wygrzewały się też nowe skarpetki w cudnych kolorach:
Wzór Jeck z Ravelry:
Wzór już znany, ale tak mi się spodobał, kiedy dziergałam drobny prezent, że powtórzyłam, dla siebie. Tylko wełna w zupełnie innym stylu, skarpetkowa Opal, seria Love Story, kolor Romantik. Druty 2,5, ale moja nowa miłość - Knit Pro Karbonz. O ile ogólnie jestem wyjątkowo odporna na gadżeciarstwo, to tu poległam. Są zbójecko drogie (prawie 10 eur za komplet 5 drutów to chyba jednak rozbój, nieprawdaż?), ale jednocześnie warte każdego centa. Robótka tylko śmiga, jakby się robiła niemalże sama, a do tego te ostre, precyzyjne końcówki. Myślę, że nie przesadzę z oszczędnością czasu o 50%.
Zieloności dostały chwilowo zadyszki, chyba muszą poczekać, aż się wyskarpetkuję...
Fajne te skarpetki.
OdpowiedzUsuńjeśli masz ochotę możesz wrzucić link do postu u mnie w linkowym party z podsumowaniem wyzwania dziewiarskiego za marzec.