niedziela, 28 lutego 2016

2 i 3/2016 - skarpetki kuracyjne dla mamy i córki

... i tym razem nie chodzi bynajmiej o to, że mieszkamy w miejscowości, w której od przyjezdnych pobiera się taksę klimatyczną, a połowa sąsiednich miejscowości ma "Bad" w nazwie. Kurowaliśmy się bowiem my wszyscy, osobiście i równocześnie. Pięć zdechlaków w jednym domu, trzy zapalenia oskrzeli, jedno płuc i jedno ucha.

A dla poćwiczenia rąk coś prostego, dwie pary skarpetek.
Dorosłe zupełnie proste i dla córy mojej dzielnej, wersja miniaturowa wzoru Ankerketten jako prawie podkolanówki:





dane techniczne:
druty karbonowe 2,5
skarpetki granatowe z wełny Schöller&Stahl, Fortissima Colori Socka nr 2408 (przyjemna, miękka, aczkolwiek wydaje mi się, że ma większą skłonność do mechacenia się niż Opal), rozmiar 37, 15 oczek na drut
skarpetki kolorowe z wełny Online Sambia, nr 1734 (w grudniu pokazywałam ciemne skarpety z innego koloru Sambii i jeszcze do tej wełny wrócę, bo kupiłam całą serię), rozmiar 32/33, 13 oczek na drut

Trochę się pobawiłam obróbką zdjęcia z iphona i czekam na nowy aparat na miejsce utraconego starego, heh.

2 komentarze:

  1. Świetne skarpetki :-) Świetne kolory.
    Dużo zdrowia Wam życzę.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki!
      I w sumie jesteśmy już dozdrowieni, nawet kaszel gruźliczy znikł i energia wróciła. Teraz chce nam się tylko więcej słońca, co by było i z pożytkiem dla bloga.

      Usuń