Poza tym nieustannie swierdzam, że fajnie wejść po robocie do ogrodu, popatrzeć, jak pomidory się czerwienią
a natka pietruszki zieleni i do tego pachnie, w przeciwieństwie do tych paru zdechłych listków w markecie
A że jeszcze można spojrzeć w górę i skonstatować, że szykuje nam się ładny zachód słońca, cóż, chyba naprawdę leczę kompleksy wieloletniego (i urodzonego) mieszczucha.
Zdjęcia z Salzburga jakoś przy okazji. Na razie planuję spędzić wieczór przy niebieskim sweterku (a dokładnie, jego rękawie) i "Rublowce", o której napiszę więcej przy okazji wspólnego czytania i dziergania. Do następnego!
techniczne:
druty karbonowe 2,5
wełna Opal Prinzessin Tausenschön i czarna Schoppel Admiral
rozmiar 35, 14 oczek na drut
Od 10 lat mieszkam na wsi, ale nie umiem z tego korzystać, własnie mi mija 5 tygodni urlopu i ani jednego razu nie siedziałam na dworze. Piękne dary ogrodu :-) A skarpetki jak zawsze są super :-)
OdpowiedzUsuń