poniedziałek, 25 września 2017

Niedziela w parku i sukienka Huldra (test)

W czasie, kiedy ważyły sie kariery i koalicje, a niemieccy politycy (i polityce) obgryzali pazury, my wygrzewaliśmy się w jesiennym słońcu w monachijskim Ostparku. Bardzo lubię ten park, ma przyjemną atmosferę (i inne atrakcje, o których poniżej), a jakoś go nie zadeptują hordy ludzi.



Jak na elegancką niedzielę przystało, pewna młoda dama prezentowała swoją nową sukienkę, którą wydziergałam jej w ramach testu dla Yvonne B. Thorsen na Ravelry (Huldra dress - klik!), a ja tylko cykałam fotki. W towarzystwie dość bezczelnych kaczek... wiem, wiem, to chińskie gęsi, ale i tak wszyscy nazywają je kaczkami ;) Z siostrą raźniej:

Potem pobiegła już sama:
Nie to, żeby kaczki się choć trochę wzruszyły, normalnie dziób do przodu i gwiazdorzy...

Były jeszcze zabawy nad jeziorkiem:

...i podziwianie jesiennych liści, przebarwiających się właśnie w kolory bardzo pasujące do sukienki:

A na koniec wylądowaliśny w ogródku piwnym. Piwo, żarcie, wszystko ok, ale ten element multi-kulti mnie rozbroił (pozdrawiamy pana Chińczyka, świetnie mu w bawarskich portkach!):

Kilka dziewiarskich plotek:
córa nosi rozmiar 4, wydziergany na drutach 3,5 i 3,0 (ściągacze) z włóczki Eroica firmy Steinbach w kolorze purple, czyli z rodziny kolorów jedynie słusznych. Cały karczek tej sukienki jest mocno warkoczowy (uwielbiam warkoczowe kombinacje autorstwa Yvonne, są bardzo ciekawe, a jednocześnie dzierga sie je w miarę szybko), więc najlepiej użyć włóczki o mocnym splocie, odpornej na naciąganie. Na początku zabrałam się za dzierganie z bawełny, ale jakoś mnie oświeciło, że na wakacje jedziemy do kraju chłodniejszego (relacja będzie, obiecuję!) i potem zaraz jesień. Była to dobra decyzja, bo sukienkę cieplejszą młoda ponosi dłużej, a i dziewczyny testujące właśnie z bawełny, żalily się na niedostateczną sprężystość tejże.