I muszę szybko zdecydować, co dalej, bo skarpetkowy KAL w polskiej grupie na Ravelry się kończy, a jedna skarpetka jest ciemna i wymaga wrabiania wzoru, druga zaś jest w banalnym rozmiarze 46. Która pójdzie szybciej?
Poza tym po majowych wojażach zabrałam się za zabawy początkującej ogrodniczki.
Mój silny mąż przerobił wczoraj przy pomocy spulchniacza spalinowego kawał totalnej dziczy w zalążek grządek owocowych. Sąsiedzi zbiegli się patrzeć, bo coś się dzieje w tym ogrodzie pierwszy raz od kilkudziesięciu lat.
Przyjęło się wino, które dostaliśmy w Polsce:
A zdziczały biały bez po podcięciu odbił i kwitnie, będzie syrop:
Ten film jest cudny :)) Widziałam go zimą w jakimś ostalgicznym kinie na Alexanderplatz, tak klimatycznej filmowej ekranizacji mangi nie uświadczyłam do tej pory. Piękna historia.
OdpowiedzUsuń