środa, 25 lutego 2015

3/2015, komplet czapka i otulacz w kolorze krokusów

Górna Bawaria wychodzi z grypy. Podobno najgorszej od wielu lat. W każdym razie ja sama jestem jedną z niewielu znanych mi osób, które wirus oszczędził. W zeszłym tygodniu były ferie zimowe (tylko tygodniowe), które część dzieci spędziła kaszląc i prychając, a reszcie trzeba było zorganizować zajęcia świetlicowe, jako że punktualnie na ferie zaczął się sezon roztopów, szarości i ogólnego gnicia. Przyjemniacko ;)

Szare niebo, pryzmy szarego, zlodowaciałego byłego sniegu, szare błoto... Nie, projekt większy, z wełny z udziałem szarości, prosi się o inne tło plenerowe do obfotografowania. Na tradycyjnym misiu zaprezentuje się więc projekt mały, który sprawił wiele radości mojej córce:


Moja szydełkowa wariacja inspirowana wzorem Dropsa, szydełko nr 4, włóczka Schulana Trisul (połowa wełny, a reszta mieszanka) z zapasów.

Na modelce, tyle, co wystaje spod kurtki:



I nie byłabym sobą, gdybym w tym błocku jednak czegoś na południowym stoku nie wypatrzyła:



Czyli co? Aby do wiosny!

środa, 18 lutego 2015

Andechs jesienią, czyli skarpetki 2/2015

Nie, nie, bunt! To nie jest blog skarpetkowy... ale drobiazgi łatwiej obfocić. Projekt-epopeja czeka. Tymczasem daję znak, że żyję ;)

Skarpetki na prezent, nazwane Andechs jesienią, jako że pofruną do osoby, która kiedyś, dawno temu, wizytowała klasztor w Andechs (dobre piwo mają, polecam!) i bardzo chciałaby powtórzyć przy okazji odwiedzin u nas. Jesienne kolory wybrane przez obdarowaną.




Wzór Jeck z Ravelry, świetnie się dzierga, za to ciężko sfotografować.



Włóczka skarpetkowa Schöller&Stahl, Sockina Capri Color. Mięsista i dość ostra jak na dobrą skarpetkową, ale chyba nie będzie drapać. Druty oczywiście 2,5.

Jako że skarpetki są dla szczupłej osoby ze stopą w rozmiarze 36, zdecydowałam się na 60 oczek i był to dobry wybór. 

No... to do następnego, będzie nieco obszerniej!

I jeszcze jedno, na blogu, który w ostatnich dniach przewertowałam od deski do deski (zdecydowanie jeden z najlepszych znanych mi polskich blogów dziewiarskich), rozdają drobiazgi urodzinowe. Polecam, a Rene, autorce bloga, gratuluję, zarówno kunsztu, jak i wytrwałości! U niej 6 lat, u mnie 6 postów...


piątek, 6 lutego 2015

Guziki z Islandii

Ostatnio nic nie pokazywałam, co nie znaczy, że nic nie robię. Po prostu - oprócz pozadrutowych drobnostek życiowych, no wiecie, wstać, zrobić sobie kawę, pomalować oko ;) - robię trzy robótki naraz.

Za to mam absolutne dziergacze szczęście mieć koleżankę daleko, daleko, na samym północnym skraju Islandii. Tam, gdzie w maju nikogo nie dziwią śnieżyce, a z pobliskiej Grenlandii podpływają wieloryby. Koleżanka przysłała mi cudny prezent, islandzkie handmejdowe guziki z kości. Aneta, dziękuję!!! No i czuję się zdopingowana, żeby zmierzyć się z jakimś poważniejszym wełniowym wyzwaniem, na którym będę mogła owe guziki prezentować. Są naprawdę świetne, popatrzcie...